Dzisiaj zapraszam Was na post o trzech ulubionych produktach, po które najczęściej sięgałam we wrześniu.
WHITE SWAN mgiełka do ciała o zapachu zielonej herbaty
Zapach jest bardzo świeży, pobudzający. Kojarzy mi się z dzieciństwem, ponieważ ktoś z rodziny miał takie perfumy. Tę mgiełkę kupiłam w Biedronce, za około 15 zł. Myślałam, że za tą cenę będzie nietrwała. Jednak pozytywnie się zaskoczyłam, wyczuwam go na sobie przez dobre kilka godzin.
SLEEK Gaden Of Eden
Najczęściej sięgałam po dwa cienie brązowe. Pierwszy po prawej w górnym rzędzie oraz ten pierwszy po lewej w dolnym. Nakładałam je w zewnętrzny kącik oka i wzdłuż linii rzęs. Cienie bardzo dobrze się nakłada palcem jak i pędzlem. Nie robią plam, w przyjemny sposób się je rozciera. Natomiast lekko się osypują, ale mi osobiście to nie przeszkadza. Nałożone na bazę utrzymują się kilka godzin. Swatche cieni możecie zobaczyć w tym miejscu.
PAESE Korektor rozświetlający
Produkt ma bardzo ładny, jasny odcień. Nie ciemnieje po nałożeniu oraz nie posiada drobinek. Świetnie radzi sobie z niewielkimi cieniami pod oczami. Nie waży się, nie przesusza skóry oraz nie wchodzi w zmarszczki. Skóra wygląda świeżo i promiennie. Fajny korektor za niewielkie pieniądze.
Korektor Paese zupełnie mi nieznany:) A paletę sleeka macałam ostatnio w drogerii, te zielenie są niesamowite
OdpowiedzUsuńKusiła mnie kiedyś ta paletka :)
OdpowiedzUsuńNic nie miałam. Jedyną paletą, jaką mam ze Sleeka jest taka do konturowania i bardzo ją lubię. Ciekawe jak sprawdziłyby mi się takie cienie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńze sleeka miałam tylko oh so special i milo ją wspominam jak na taką cenę ;)
OdpowiedzUsuńcienie ze sleeka najlepsze:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna paletka :)
OdpowiedzUsuń